Masyw Zwioznego w Jergakach


Wyjeżdżając w Sajany Zachodnie należy pogodzić się z tym, że ubranie, buty i namiot wysuszymy dopiero po powrocie do domu. Przed opadami w każdej postaci nie chronią ani "nieprzemakalne" tkaniny ani zakładane na nogi plastikowe worki, nic również nie dają desperackie próby suszenia rzeczy przy ogniskach. Prędzej czy później wszystko co mamy jest wilgotne i uwędzone w limbowym dymie. Uciążliwy marsz przez błotniste górskie kotliny i trudy podejścia na przełęcze wynagradzają rozległe widoki. Sajany składają się bowiem z wielu pasm górskich podzielonych siecią dolin, ozdobionych w wyższych partiach licznymi jeziorami. Duże zawilgocenie sprzyja bujnemu rozwojowi mchów i porostów, tworzących z licznymi krzewinkami barwny kobierzec. Umorusani jagodami możemy sięgać po orzeszki limbowe, poszukać niedźwiedzich tropów, nadać swoje imię któremuś z bezimiennych szczytów. A jeśli komuś mało wody, może zażyć kąpieli pod wodospadem.


Marzec 2002

Syberyjska tajga